Są czasami myśli, które dręczą cię i świdrują twój mózg dopóki ich nie zrealizujesz. Dopóki cię przerażają i boisz się konsekwencji jakie mogą przynieść dopóty jesteś bezpieczny. Kiedy zaczynasz przechodzić z tymi myślami do porządku dziennego zaczyna się dziać źle.
Kiedyś bardzo chciałam być mądrzejsza od innych. Chciałam, żeby uważano mnie za jeden z tych przypadków, które zdarzają się tylko w filmach.
Ale tak nie było, byłam- nadal jestem- dzieckiem, które nie zawsze sobie radzi. Które nie ma talentu, jaki mogłaby zaprezentować przy okazji jedynego w danym półroczu obiadu rodzinnego.
Jedyne co robię to błagam o uwagę. O atencję, która da mi... Nie wiem co mi da, prawdopodobnie nic. Sama siebie wkurzam takim gadaniem, tylko ja, ja i ja. A tak naprawdę to nie jest nic ciekawego. Próbuję podkolorować siebie jak tylko potrafię, ale jestem jak płótno na którym ktoś namalował obraz. Czuję się jak materiał i malarz. Niezależnie od tego jak piękny będzie obraz to powstał na czymś, co jest białe i puste.
Koło się zatacza kiedy narzekam na to, że taka jestem. Ganię siebie za to i mówię "Hej, właśnie przez takie gadanie tworzysz siebie, swoją postawę i charakter".
A potem nic z tym nie robię.
Koło się zatacza a ja jestem jak cyrkiel który ciągle wyznacza ten sam okrąg.
XXX
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz